Tymczasem kolejny raz polska sieć supermarketów Dino urosła szybciej niż jej dyskontowi konkurenci. Najbardziej miarodajne wyniki, czyli wzrost sprzedaży LfL (na sklepach istniejących 12 miesięcy wstecz) za III kwartał dla Dino wyniosły odpowiednio +8,6%, a dla Biedronki "tylko" +0,8%. Mamy hipotezę, że dotychczasowy wzrost LfL Dino może nie wynikać z lepszego zarządzania samym sklepem, a z 2 innych rzeczy:
1. Z ciągłego, wysokiego tempa przyrostu sklepów - nowy sklep potrzebuje pomiędzy 10 do 18 m-cy na osiągnięcie docelowego obrotu. To przekłada się na efekt niskiej bazy LfL, bo sklep 1 roczny ciągle rośnie i stąd tak spektakularne dotychczasowe wzrosty Dino.
Jednocześnie tłumaczy to gwałtowne spowolnienie tego parametru vs 20% w I kw., przy coraz wyższej ilości starszych sklepów w bazie.
2. Brak kanibalizmu pomiędzy sklepami Dino, których jest 895 vs 2.700 Biedronek, gdzie często nowy sklep uderza w już istniejące.
Same sklepy Dino są bardzo poprawne, ale wewnątrz nie są spektakularnie inne niż dyskontowa konkurencja. Różnicą jest format wielkościowy, przekładający się na opłacalność innych lokalizacji i tego należy gratulować.